czwartek, 16 lipca 2015

Od Williama

-Tak wziąłem-powiedziałem znudzony pytaniami od opiekunki.
-Paniczu a...
-TAK WZIĄŁEM!-przerwałem jej i się odwróciłem-lepiej mi powiedz jak mam wejść na ten peron-powiedziałem zdenerwowany.
-Och...trzeba wbiec w tą ścianę paniczu-powiedziała pokazując na ścianę przede mną. Jak ja nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie "Paniczu"...rzygam tym...
Bez słowa wziąłem swój kufer z rzeczami, sowę Dagę i wbiegłem prosto w ścianę. Nagle pojawiłem się na innym, zadymionym, peronie.
-Czyżbym trafił?-spytałem sam siebie. Spojrzałem w górę gdzie była tabliczka z numerem peronu "9 i 3/4"-chyba tak-uśmiechnąłem się. Odwróciłem się w stronę torów i moim oczom ukazał się wielki czerwony pociąg. Podszedłem do niego przepychając się przez tłum rodziców żegnających się ze swoimi dziećmi. Zrobiło mi się smutno z faktu że mnie nikt nie pożegna...no cóż trzeba żyć dalej. Wsiadłem do środka. W środku było dość...ciasno. Zacząłem szukać wolnego przedziału. Szukałem...szukałem...szukałem...
-Ech okaże się że będę stał-powiedziałem i nagle zobaczyłem pusty przedział. Szybko wlazłem żeby mi nikt nie zajął miejsca. Włoży kufer i Dagę na półkę nad oknem i usiadłem. Odwróciłem się w stronę okna. Nagle usłyszałem że ktoś otwiera drzwi od przedziału...


Kto to??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz